Z nadesłanych zgłoszeń jury konkursowe postanowiło dopuścić do finału głównego następujące zespoły (podane w kolejności alfabetycznej):
Andrzej Józefów Trio w składzie:
- Andrzej Józefów
- Piotr Lewańczyk
- Sławek Koryzno
ORGAN SPOT w składzie:
- Kajetan Galas
- Szymon Mika
- Bartek Staromiejski
Voodoo Mob w składzie:
- Miłosz Bazarnik
- Liliana Zieniawa
- Krystian Teliżyn
- Tomasz Czaderski
Jesteśmy przekonani, że finał konkursu w takiej obsadzie będzie na wysokim poziomie wykonawczym oraz zapewni dużą różnorodność repertuarową. Jednocześnie chcieliśmy podziękować zespołom, które nie zakwalifikowały się do finału głównego. Poziom tegorocznych zgłoszeń stał na naprawdę wysokim poziomie i wybór finałowej obsady przysporzył nie lada problemów. Życzymy również sukcesów w dalszej działalności artystycznej i już teraz zapraszamy wszystkie zespoły na trzecią edycję Young Best Jazz w przyszłym roku.
Przpominamy, że przesłuchania finałowe odbędą się już niedługo, 9 sierpnia w czwartek, w klubie Sint Ji Lounge Bar w Szczecinku.
Serdecznie zapraszamy !
Przypominamy, że zostały już tylko dwa tygodnie do składania zgłoszeń na konkurs Young Best Jazz. Trzeba przyznać, że wydanie płyty w MultiKulti jest niemałym prestiżem dla zespołów, które rozpoczynają dopiero swoją karierę, dlatego należy się spieszyć. Pamiętajmy, że czas to Euro ;)
Po piątkowym koncercie ciężko było dojść do siebie. Na szczęście klimat uczty podtrzymała historia polskiej muzyki fusion – Walk Away. Założona przez wizjonera muzycznego – Krzysztofa Zawadzkiego grubo ponad 20 lat temu grupa koncertowała niemalże na całym świecie, zapraszająć (!sic) do współpracy najgenialniajszych jazzmanów na świecie, jak chociażby Bill Evans. Po raz kolejny wystąpił, jako członek tej grupy najekscentryczniejszy na świecie i chyba najlepszy kacista (czyli muzyk grający na KAT-cie – syntetycznym wibrafonie) – Bernard Maseli. Obok niego i Krzysztofa Zawadzkiego wsytąpił również Tomasz Grabowy, Adam Wendt oraz Zbigniew Jakubek. Jednym słowek – polscy Brecker Brothers. Był to zdecydowanie najenergetyczniejszy koncert całego festiwalu, stanowiąc jednocześnie jego pointe i będąc kropką nad i. EsencjąWalk Away może być tylko i wyłącznie najlepsze kino akcji. Ich muzyka przez blisko 2 godziny trzymała wszystkich słuchaczy w napięciu, zaś oklaskom i bisom nie było końca. Do końca jednak dobiegł festiwal – pierwszy, ale z całą pewnością nie ostatni. Wystartował z najwyższego „c” jakie było możliwe- przyszłość przyniesie zapewne zmiany, raz na minus, raz na plus – najważniejsze, ze zapoczątkowaliśmy nową erę szczecineckiego jazzu – erę zdecydowanie wykraczającą poza lokalne klimaty i rozsławiające w przyszłości nasze miasto, mam nadzieję, że nie tylko w Polsce.
Galeria z koncertu WALK AWAYBył to wbrew pozorom najbardziej problematyczny pod względem organizacyjnym koncert całego festiwalu. Dość wspomnieć, ze specjalnie na tą okazję trzeba było wypożyczyć z Gdańska dwa fortepiany marki Steinway, następnie wnieść je na scenę po drodze mijając wąską furtkę prowadzącą na ogródek Sint Ji Lounge Bar i odpowiednio je nagłośnić. Groźnie jednak zaczęło się robić przed samym koncertem, kiedy to zerwał się stosunkowo silny wiatr i zaczął delikatnie popadywać deszcz. W tym momencie chyba każdy z ogranizatorów miał wątpliwości co do słuszności tego przedsięwzięcia. Dwie godziny później wszyscy jednak zdali sobie sprawę, że cały trud został przez Sława Jaskułke i Piotra Wyleżoła odpłacony z nawiązką. Genialni pianiści młodego pokolenia, doceniani za granicą, koncertujący w największych salach koncertowych świata takich jak Cornegie Hall, promujący Chopina nawet w Chinach oraz wydający płyty w najbardziej prestiżowych wydawnictwach muzycznych na Starym Kontynencie zawitali do Szczecinka. Niesprzyjająca aura dodała niepowtarzalnego klimatu ich melancholijnej muzyce. Jeśli można ją z czymś porównać, to chyba tylko do solowego koncertu Keitha Jarretta z kolonii. Jeśli zaś festiwal porównać do wyśmienitej kolacji, to ten koncert był z pewnością jej najważniejszym i najpyszniejszym punktem. Od tego momentu, chyba każdy obecny na koncercie stał się fanem tych dwóch wyśmienitych muzyków.
Galeria z koncertu Duo DramJeżeli była taka sytuacja, że na koncercie muzyki jazzowej pojawia się osoba niekoniecznie rozeznana w meandrach improwizacji i sztuce muzycznej jazzu, to na tym koncercie mogła się ona poczuć w pełni usatysfakcjonowana. The Colors to kwartet założony przez legendarnego basistę – Krzysztofa Ścierańskiego. Wystąpili z nim Bernard Maseli, Przemek „Bębenq” Kuczyński oraz Marek Raduli. Muzyka The Colors znajduje się gdzieś na pograniczu fusion oraz etno. Wszyscy muzycy, z wyjątkiem perkusisty Bębenq’a grali na instrumentarium elektronicznym. Jest to niesamowicie ważny aspekt opisania tego wydarzenia, bowiem osoby, którym dotychczas eletronicznie zmodyfikowane dźwięki były przeszkodą w usłyszeniu „duszy” w muzyce, to na tym koncercie dzięki genialnie improwizowanym frazom wszystkich muzyków mógł dotknąć Absolutu. Podróż przez niemalże wszystkie krainy geograficzne, w jaką zabrali nas Ci wielcy muzycy była z całą pewnością niezapomnianą przygodą.
Galeria z koncertu The ColorsRozstrzygnięcie:
1 miejsce – SEKSTANS
2 miejsce – MEAGRE QUARTET
3 miejsce – ZBIG BAND
Galeria z KonkursuPierwszy dzień festiwalu. Tego dnia na scenie Sint Ji Lounge Bar wystąpił kwartet Krzysztofa Urbańskiego. Ten stosunkowo młody, aczkolwiek niesamowicie utalentowany i licznie nagradzany muzyk zabrał wszystkich słuchaczy w krainę cudownych dźwięków jazzowego mainstreamu. Tym samym wraz z członkami zespołu złożył hołd wielkiemu Johnowi Coltrane’owi kultywując na jego tradycje muzyczne. Trzeba jednak przyznać, że wtórowali mu przy tym młodzi i gniewni Michał Barański, Dominik Wania oraz stary wyżeracz perkusyjny – Arkadiusz Skolik. Wyczuwalna była w sposób dość wyraźny różnica in plus między nagraniami kwartetu a wykonaniem koncertowym. Zasługa w tym niemała jednej niemalże osoby – właśnie Arka Skolika. Zastąpił on bowiem za zestawem Tomka Torresa, który wówczas pogrążony był w trasie koncertowej z drugim swoim zespołem – Afromental. Generalnie wielbiciele tradycji mainstreamowych i bebopowych mogli czuć się ukontentowani. Pierwszy dzień miał być tylko przedsmakiem, zaś okazał się prawdziwą ucztą muzyczną.
Galeria z koncertu Urbański Quartet